Najdłuższy staż pracy w Pekabeksie

Najdłuższy staż pracy w Pekabeksie

Zatrudniony w Pekabeksie 48 lat temu Roman Weber jest najdłużej pracującą u nas do dziś osobą. Był świadkiem wzlotów i upadków Firmy, zmian w gospodarce i polityce kraju. Jego wiedza i historyczne wspomnienia są dla nas czymś bardzo wyjątkowym. W 2005 roku został odznaczony przez prezydenta Kwaśniewskiego Złotym Krzyżem Zasługi za całokształt pracy zawodowej.

Historycznie, w latach 70. w różne miejsca w kraju trafiały różne technologie. Był system szczeciński…

System szczeciński był właśnie tu, u nas, ale produkowaliśmy już trochę bardziej zmodernizowane elementy. Po stosowanych na początku radzieckich systemach – gdy wszystko, co do nas przychodziło, było już gotowe: formy, technologia, książki z rysunkami, jak w szkole – wszystko było po polsku, pokazujące krok po kroku, co mamy robić, w jakim układzie. Powtarzalne, tak że nie trzeba było nic wymyślać. Nie było wtedy projektowania na miarę, jak teraz, ale jak to się mówi, „na jedno kopyto”. Były też fabryki, które zajmowały się produkowaniem tylko jednego typu elementu. Może jeszcze gdzieś tak jest, ale wątpię. Teraz się wszystko tworzy na deskowaniach, w zależności od tego co zażyczył sobie klient.

Czy beton pochodził z własnej betoniarni?

Tak, mamy swój węzeł betoniarski. Od początku tu był. Były dwie betoniarki, czy trzy, nie pamiętam dokładnie, dwa podajniki. Był węzeł cieplny, wszystko szło na parę podawaną z kotłowni. Zalewało się formę, elementy się naparzało, gdy jeszcze były gorące i parowały, trzeba było odczekać. Było smarowanie tych form, była tzw. poliformia gdzie były zbiorniki, gdzie to się wlewało i podawane było na wszystkie oddziały. Pracownicy mieli lance jak ogrodnicy, i spryskiwali te formy. Teraz jest już zupełnie inaczej – chodzą z pędzelkiem.

A jak wyglądały dekoracyjne wykończenia ścian?

Na linii początkowej do ścian zewnętrznych używaliśmy między innymi tzw. witromozaikę. Kładło się ją w formę, na sam spód, następnie nakładało klej, była warstwa zaprawy, później ocieplenie, i gdy mozaika była gotowa do wyjęcia, to przekładało na linię, gdzie ze szprycy polewało się ją gorącą wodą żeby zmyć klej, i wtedy ukazywały nam się te ładne szkiełka. Kto miał dobre oczy i zauważył, że gdzieś brakowało, ten doklejał szkiełka, ale nie było z tym dużych problemów. Na wsiach, w okolicach Poznania też już powstawały bloki, dowoziliśmy takie elementy, było ich sporo.

Czy budowane też były domy jednorodzinne?

Były przymiarki do budowy domów jednorodzinnych, ale to się nie przyjęło, bo wiązało się z zupełnie innymi, dużo większymi wymaganiami. Klient musiał mieć już przygotowane fundamenty, wiele zależało od samej działki: na małą działkę przecież dźwig z ciężkim sprzętem, z płytą, nie wjedzie. Tu nie wystarczy samochód jak na zwykłą budowę, ale dźwig, żeby tę płytę postawił i dobrze zabezpieczył, żeby się nie przewróciła. To wymagało czasu i pieniędzy. Postawiliśmy kilka mniejszych budyneczków, ale to były znikome ilości, bo wymagały za dużych nakładów. Tylko sam montaż odbywał się szybko, bo przypominał budowę z klocków.

Czy z jednej formy można było robić wiele elementów?

Forma była jednakowa, regulowało się tylko sam wkład na formie. Można było przyjąć jeden wymiar i tak produkować. No chyba, że zaplanowano coś wyjątkowego, wtedy się go skracało lub poszerzało, w zależności od potrzeby. Ale generalnie produkcja była powtarzalne, dlatego szła tak szybko.

Pekabex oferuje dziś swoim pracownikom atrakcyjne ceny nowych mieszkań. W jaki sposób Firma wspierała swoich pracowników w latach 70.?

W 1975 roku dostałem mieszkanie w bloku wybudowanym przy ulicy Sochaczewskiej z bydgoskich elementów. Nie znam takiej osoby, która by wtedy tu pracowała od jakiegoś czasu i nie dostała mieszkania. Trzeba było spełnić oczywiście różne warunki, dzieci, i tak dalej. Ale na pewno nie czekałem tak długo, jak bym czekał w spółdzielni. Zakład miał umowę ze spółdzielnią, że oddajemy określoną liczbę mieszkań, a część z nich trafi do naszych pracowników. Na ten czas, to były najpiękniejsze mieszkania w Poznaniu. Ludzie przychodzili, bo chcieli je obejrzeć. Całe Rataje, całe Winogrady, to wszystko to były takie typowe klitki, ciemne pomieszczenia… a tu było wszystko jasne, łazienka osobna, pokój… to był rarytas jak na tamte czasy. Więc ludzie przychodzili i chwalili. Wpuszczaliśmy ich, żeby obejrzeli to, co budujemy, czy raczej to co będziemy budować. Na tamten czas to było coś pięknego.

 

2353 2236 Pekabex - budownictwo prefabrykowane

sekretariat

Dominika Chojnacka
+ 48 661 353 037
Emilia Dopieralska
+ 48 691 084 127
info.gw@pekabex.com

sprzedaż

+48 695 200 470
info.gw@pekabex.com

Główny Specjalista ds. BHP

Tomasz Kożuch
+48 695 951 429
tomasz.kozuch@pekabex.com

Newsletter

Relacje inwestorskie

    * pola obowiązkowe

    Wyślij CV

      Wyślij CV

        Szukam...
        Preferencje prywatności
        Ta strona używa plików cookies w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Kliknij po więcej informacji.